Dotarlismy rano. Poszukiwania hotelu zaczely sie od troche wygorowanych cen. Czego oni chca od backpacker'ow? Czy to nie widac, ze jak czlowiek nosi caly dobytek na grzbiecie to chce sie przespac jak najtaniej? Licytacja zaczela sie od 12$ za dwojke. Potem bylo wiecej. Wedrowalismy sobie od hotelu do hoteli jakies dwie godzinki. Mamy czas. W koncu Jarek z Tatiana wzieli pokoj za 10$ a my z Rafem poszlismy szukac czegos tanszego. Znalezlismy. Tez nie chcieli spuscic z ceny, ale Raf ostro sie licytowal a ja dwa razy wychodzilem z hotelu. Podzialalo. Cena zatrzymala sie na 6$ za pokoj dwuosobowy. Moze byc. I jeszcze codziennie zmieniaja posciel:-)
Zapomnialem dodac, ze kapalismy sie w zatoce na wyspie. Slonca co prawda nie bylo, ale woda cieplejsza niz w Baltyku latem.
W Hue jest pare ciekawych miejsc do zwiedzenia,ale nie chcialo nam sie patrzec na jakies grobowce. Za to Stare Miasto prawie jak w stolicy. Tylko ruch mniejszy.
Jutro ruszamy na poludnie. Tam gdzie cieplej. Juz teraz mamy temperature powyzej 25 stopni, w pokoju pracuje klima a ja ogladam sobie HBO. Troche przyjemnosci od zycia w koncu sie nalezy po trudach wedrowki;-)