Odebrałem wizę rosyjską razem z Tatianą i Jarkiem, ludźmi z Gdańska z którymi rozpoczynamy wyprawę. Za parę godzin wsiadamy do pociągu w kierunku Terespola. W Warszawie dosiada do nas Rafał. I dalej pędzimy już we czwórkę. Z Terespola do Brześcia, potem do Moskwy, do Czity i kończymy na granicy chińskiej, w Zabajkalsku. Stamtąd przerzut busem przez granicę i znowu do pociągu. Nie będzie za bardzo czasu, żeby pisać na bieżąco, więc kolejny wpis pojawi się pewnie dopiero po dotarciu do Pekinu. No chyba, że gdzieś po drodze wpadniemy przypadkiem do jakiejś kafejki internetowej. No a po drodze bedziemy się integrować. W końcu znamy się od kilku tygodni i nie wiemy za wiele o sobie. Jedno zdaje się być pewne: żadno z nas nie jest psychopatycznym mordercą;-). A reszty o sobie dowiemy się w "praniu"