No i stalo sie. Dostalem mega biegunki. Przez tydzien praktycznie nie wychodzilem z hostelu. Przy okazji goraczka przez kilka dni i jedzeniowstret. A juz myslalem, ze nic gorszego nie moze mnie spotkac. Moze to klatwa z Varanasi? Decyzja zapadla blyskawicznie, jako, ze i Rafal zalapal jakas infekcje. tylko, ze jemu z zoladka wylatywalo wszystko przez otwor gebowy. Mi przez tem drugi...
Kupilismy bilety na samolot do Istambulu i polecielismy. Potem autobus do Bukaresztu, pociag do Budapesztu i potem bezposredni do Warszawy. I tak zakonczyla sie wyprawa, ktora miala trwac jeszcze co najmniej przez dwa miwsiace. Ale podobno Indie sie kocha albo nienawidzi. Ja ich nie kocham...