A w tym miasteczku nic sie nie dzialo. Podjechalismy z Rafem, bo przewodnik pisal o targu kamieniami szlachetnymi. I nie klamal. Rubiny, szafiry, perly i kupa innego, kolorowego kamieniowego szalu. Nie znam sie na tym, ale gadalismy z paroma ludzmi i mozna tanio cos kupic. Ale trzeba sie na tym znac. Moze nastepnym razem. Miasteczko spokojne, zupelnie nieturystyczne. Kupieckie. Kazdy kupuje albo sprzedaje. Tylko my sieroty na zwiedzanie sie wybralismy. Ale jest tu najwiekszy katolicki kosciol w Tajlandii. No i park krola Taksina, ktory zjednoczyl kraj w XVIII wieku. A jego pomnik znajduje sie na wyspie w centrum miasteczka a wodach dookola wyspy pelno ryb. Zatrzesienie. Dodam filmik, jak sie uda. Mozna sobie kupic mala rybke w woreczku i wypuscic na szczescie